wtorek, 15 marca 2016

Nie jest dobrze

Nie jest dobrze. Dziś rano okazało się, że złapało mnie zapalenie pęcherza. Kto miał, a pewnie większość pań - tak, ten wie jakie to nieprzyjemne dziadostwo. W dodatku nie mam możliwości wziąć teraz wolnego. Znalazłam w apteczce jakieś stare - również dosłownie, bo trochę przeterminowane - tabletki i łyknęłam. Tonący brzytwy się chwyta. Stwierdziłam, że gorzej nie będzie. Siedzę dziś cały dzień i piję ;) Zwykle w pracy popijam kawę za kawą, ale doszłam do wniosku, że lepsza będzie herbata, więc przed wyjściem z domu zgarnęłam ich trochę. Tak to jakoś dziwnie się składa, że choć jestem zwolenniczką herbat, mało ich piję. Bo nie ma kiedy. Rano, przed wyjściem, wypijam obowiązkowo kawę. Bez tego w ogóle nie mamy o czym gadać. W pracy piję kawę, bo... jakoś tak się składa. Po pracy, wieczorem, jakieś soki. I tyle. Tymczasem jestem szczęśliwą posiadaczką ogromnej ilości różnych herbat, bo co jakiś czas w markecie zabłąkam się w ich uliczkę i zawsze skuszę się na jakąś - czy to zapamiętaną z dzieciństwa, kiedy to piłam sporo herbat ziołowych i owocowych, czy dlatego że trafię na jakąś nowość. Dziś rano stwierdziłam, że zapewne najlepsze będą herbaty ziołowe i - nie sprawdzając na co jest zalecana która - popijam cały dzień a to herbatę pokrzywową, a to lipową, a to miętową; w zanadrzu, na pozostałą część dnia mam jeszcze dwie zielone i yerba mate. No i co chwilę piję wodę z cytryną. Kiedyś czytałam, że nadmiar płynów też może zaszkodzić. Mam nadzieję, że nie mi...