poniedziałek, 12 lutego 2018

Polskie szkolnictwo

Kiedy patrzę na terminarz kartkówek, sprawdzianów i zadań domowych dziecka, to odnoszę wrażenie, że nauczyciele nie rozumieją, że dzieciaki mają się uczyć w szkole, a nie w domu i że tak jak dorośli powinni móc po szkole/pracy odpocząć zająć się swoimi sprawami, a nie ślęczeć nad lekcjami. Moje dziecko na przykład spędziło cały weekend nad lekcjami, przez co musieliśmy odwołać wypad na narty, a dziś okazało się, że i tak nie zrobiło wszystkiego. Tyle, że i tak nie dałoby rady ze względu na ograniczenia doby panujące na Ziemi. Chore to polskie szkolnictwo. A pedagodzy nie mają pojęcia o efektywnej nauce.